Forum V-Rock Forum Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Hontou ni sabishii yo* (Tokyo Shinjuu)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum V-Rock Forum Strona Główna » Fanfiction Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Hontou ni sabishii yo* (Tokyo Shinjuu)
Autor Wiadomość
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post Hontou ni sabishii yo* (Tokyo Shinjuu)
Dobra postanowiłam przepisać (tzn. przekleić) wszystkie ff (no dobra, prawie wszystkie) z mojego bloga a nie robić sobie reklamy;P hehe ostrzegam że jest to yaoi:P

* * *

„Osoba, którą kocham jest dla mnie wszystkim.
Dlatego, że tu jesteś, mogę być sobą...”

* * *

„Tato, Mamo,
postanowiłem zamieszkać z nim w Tokyo. Dobrze wiem, że nie jest to rozsądne, ale nie jestem już dzieckiem i mogę sam o sobie decydować. Przepraszam. Wybaczcie mi mój egoizm.”

Ruki odłożył zapisaną kartkę. Wygrzebał z szuflady kopertę, wsadził do niej list po czym zakleił. Schował ją pod brązowy, zdobiony wazon. Usiadł przy biurku i zadumany wpatrywał się w błękitno-złote niebo po którym z gracją leciał klucz białopiórych gęsi.
- „ Czy kiedyś byłyście samotne?” – pomyślał, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. – „ale teraz kogoś macie, tak jak ja...” – Spojrzał na zdjęcie stojące na biurku (na zdjęciu był on i Reita: Starszy trzymał na plecach młodszego - Dopisek autorki XD) – „Ty i ja... Czy można chcieć czegoś więcej?” Jego serce zabiło mocniej. „Nie mogę się doczekać aż wyjdziesz z tego kąpania... Rei-chaaaan...” Westchnął ciężko. Targała nim tęsknota. Tęsknota za kimś, kto znajduje się w pomieszczeniu obok. Jest tak blisko, a zarazem tak daleko... Ile by oddał, by wziął go na tym dywanie. Tu i teraz.
Niebo stopniowo się ściemniło, by dzień ustąpił miejsca nocy...
- Ruki! – usłyszał nawoływania basisty. Zerwał się z miejsca biegnąc pod drzwi łazienki. Tam się jednak zatrzymał.
- Co chciałeś, kotek? – zapytał przykładając głowę do białej powierzchni i kładąc rękę na klamce.
Nie wygłupiaj się i wejdź. – W głosie starszego dało się wyczuć odrobinę niecierpliwości. Blondyn nacisnął klamkę uchylając niepewnie drzwi.
Na widok Reity, przygryzł wargę. Nie spodziewał się aż takiego widoku: zmoczone, lekko zmierzwione włosy, rozmyty makijaż, smukłe, jasne plecy. Taaak. Stanowczo taki Reita go cholernie pociągał...
Uśmiechnął się do niego.
- Umyjesz mi plecy? – Reita siedział już tyłem do drzwi.
- Hai**. – Wokalista podszedł do niego siadając na wannie. Już miał sięgnąć po gąbkę, kiedy ten niespodziewanie złapał go za nadgarstek i wciągnął do wanny. Ruki wydał z siebie stłumiony krzyk .
- Co robisz, Rei-chan?! – kiedy zobaczył, jak jego koibito chichota poniosła go złość. – mało śmieszny ten żart! – warknął do niego i już miał wyjść, kiedy ten jeszcze mocniej przyciągnął go do siebie w efekcie czego blondyn upadł na jego tors.
- Żart? Nazwałbym to raczej podstępem... – Starszy uśmiechnął się wrednie, poczym zaczął go całować po karku, szyi, uszach... Ten jednak milczał wciąż udając zdenerwowanego. Gdy Reita dopadł jego ust, Ruki odwzajemnił pocałunek. Wsunął mu język do środka, pieszcząc jego podniebienie i wewnętrzną stronę policzków. Basista chwycił za jego koszulę odpinając powoli guziki. Gdy nie chciały ustąpić, niemalże zerwał ją z wokalisty.
Już sięgał do paska jego spodni, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Przerwali pocałunek.
- No i kto teraz otworzy? ja jestem mokry, a ty, ty jesteś goły! – Głos Rukiego był bardziej piszczący.
- A kto ci powiedział, że otworzymy? – Reita powrócił do pocałunków, ten jednak odepchnął go lekko.
- A jeśli to ktoś ważny? – młodszy zerwał się z miejsca, na co jego koi złapał go ponownie za rękę i wciągnął do wody. Nie chciał przepuścić takiej okazji.
- A jeśli to ktoś ważny to przyjdzie po raz drugi, nie? – Rei sprawnym ruchem ściągnął jego spodnie, przyszpilił do jednego końca wanny posyłając wredny uśmieszek. Gdy basiście przychodziła ochota na seks, robił się bardziej nerwowy. Za wszelką cenę chciał dopiąć swojego i o dziwo, co nie jest adekwatne do jego zachowania... w brutalny sposób.
- ekhem! Chcesz się ze mną kochać? – Ruki udawał zdziwionego. – Tutaj?
- aaa coś Panu nie pasuje? – złapał go jedną ręką za kark, drugą wplątał we włosy pociągając ostro jego głowę do tyłu, tak, że młodszy jęknął z bólu. Mocno pocałował go w szyję, zostawiając w tym miejscu tak zwaną „malinkę”.
Pukania nie ustępowały.
Było to jednak mało ważne, teraz, byli stworzeni tylko dla siebie. Świat nie istniał, liczyli się tylko oni.
Ręka Reity zawędrowała pod wodę. Jego palce zatrzymały się na męskości partnera. Ruki cicho jęknął obejmując szyję basisty. Pocałował go jeszcze raz, krótko, po czym chwycił uda blondyna. Przygryzł jego wargę jednocześnie zatapiając w nim swe ciało...
Ich ciała złączyły się, tworząc jedność.

Promienie słońca oświetlały twarz wokalisty. Otworzył oczy, niepewnie się podnosząc. Był u siebie w sypialni.
- „Co się wczoraj działo...?” – pomyślał podchodząc do okna. (jakaś mania dosłownie ^.^ - dopisek autorki) – „ach tak... kochałem się z Reitą... a potem? Potem? Właśnie... co działo się potem...?”
W tym momencie do pokoju wszedł Rei z dwoma szklankami pysznej, czarnej kawy.
- O! Śpiąca królewna się obudziła? – zapytał uśmiechając się przy tym. Postawił tackę z napojem koło łóżka. – Wyspałeś się?
Ruki zignorował pytanie.
- Dlaczego prawie nic nie pamiętam?
- Zasnąłeś gdy tylko skończyliśmy... Musiałem zanieść cię do łóżka...
- Ubrałeś mnie? >.<
- Jak najbardziej, a co? Miałem cię zostawić tak, jak cię Pan Bóg stworzył?
Wokalista uśmiechnął się.
- Pójdę zrobić śniadanie. Z czym chcesz kanapki? – zapytał.
- Jakiekolwiek zrobisz i tak będą pyszne – pocałował go w czoło.
- ty wazeliniarzu – powiedział mu złośliwie Ruki po czym wyszedł.
Reita poszedł za nim do kuchni. Usiadł przy stoliku stojącym pod ścianą. Obserwował swojego partnera.
- „ kurczę, tu jest nierówno rozsmarowane...” – Ruki próbował poprawić wizerunek kanapki. – Proszę bardzo. – mówiąc to położył mu talerz z smacznie wyglądającymi kanapkami. Usiadł do naprzeciw niego obserwując jego reakcję.
- mmmm... pyszne jak ich stwórca...
Ruki zaczął się śmiać.
- ej, co cię tak bawi? Naprawdę mi smakują... Dziękuję, koi...

Wreszcie zapadł zmrok. Było koło godziny dwudziestej trzeciej, kiedy Reita zasnął Rukiemu na ramieniu, podczas oglądania filmów w TV.
-„słodko... – pomyślał kładąc go ostrożnie na kanapie. Wyłączył telewizor. – wybacz, Reita, nie dam rady zanieść cię na łóżko... Ale zostanę przy tobie, do samego rana...”
Poszukał jakiegoś ciepłego koca, wziął z sypialni poduszkę, którą położył Reicie pod głowę (Jaki to musiał być widok ... ach, szkoda, że Rozetto tego nie widziała... T.T – dopisek autora) przykrywając go czerwonym kocem w szkocką kratkę. Wziął jakieś krzesło i usiadł na nim obok kanapy na której leżał Rei.
- „ oh, Rei-chan... gdyby nie ty, nie byłbym teraz tutaj w Tokyo... razem z tobą... Bilet, który mi podarowałeś i twoje marzenia, które we mnie przelałeś... pamiętasz? Powiedziałeś wtedy : „opuścisz to miasto i zamieszkasz ze mną w Tokyo?” Oczywiście się zgodziłem... Nie mogłem postąpić inaczej, nawet jeśli trochę się wahałem, byłem bardzo szczęśliwy. Nie martwiłem się o nic, bo wiedziałem, ze będę z tym, kogo kocham... Nawet jeśli przeżylibyśmy ciężkie chwile i samotne dni... Nie martwiłem się tym... I posiłki, które tak lubisz, gotuję dla ciebie, wkładając w nie całe swoje serce. Właśnie po to by widzieć szczęście na twojej twarzy... Chcę je widzieć...”

Ruki siedział sam w kuchni patrząc z niecierpliwością na czerwony zegarek wiszący nad kuchenką. Kolacja dawno wystygła. Nie chciał jeść bez Reity.
- Już czwarty raz w tym tygodniu, dlaczego pracujesz tak ciężko...? – powiedział sam do siebie po czym westchnął ciężko. Było koło pierwszej rano. – dlaczego cię ciągle nie ma?! Dlaczego?
W tym momencie drzwi się otworzyły. Blondyn zerwał się z miejsca i pobiegł do długo oczekiwanego basisty.
- Reita? a myślałem, że wokaliści mają bardziej przerąbane... – zażartował – kotek, czemu tak późno, kolacja wystygła...
Rei posłał mu zmęczony uśmiech. Nic nie mówiąc poszedł do kuchni. – Coś się stało? Jesteś zły? – dopytywał.
Reita zaprzeczył ruchem głowy. Z wielkim trudem trzymał w ręce widelec.
- Reita... widzę, że coś jest nie tak... proszę nie ukrywaj nic przede mną... Ja się o ciebie... martwię...
Basista chwycił jego rękę.
- Nie masz o co... wszystko jest... w porządku. Tylko jestem trochę... zmęczony? – posłał mu słaby uśmiech całując w rękę. – Aishiteru***...
- Aishiteru yo***...
Pocałowali się namiętnie zapominając o wszystkich otaczających ich problemach...

Przyszła kolejna noc, w której Ruki nie spał czekając na swojego koi. Gdy wreszcie go zastał, Reita był jakby trochę zdenerwowany.
-Rei-chan... – blondyn złapał go w pasie tuląc się do niego. Ten jednak go lekko odepchnął
- nie teraz, pozwól mi odetchnąć, proszę... – Reita poszedł do sypialni. Opadł na łóżko. Po chwili przyszedł do niego młodszy.
- nie chcesz kolacji?- zapytał kładąc się koło niego.
- nieee nie jestem głodny. Chciałbym zasnąć, proszę, pozwól mi... – powiedział trochę twardszym, ale złamującym się głosem odwracając się na bok w przeciwną stronę do Rukiego.
Po chwili słychać było cichy szloch.
Ruki złapał go za ramię. Ten jednak odtrącił jego rękę.
- co mam robić powiedz mi... co mam robić...?! – Reita rozpłakał się jak mały chłopiec. Skrzywdzony mały chłopiec, potrzebujący silnej ręki, która by go wsparła, która pomogła by wstać... – nie wiem już... kim jestem...
Ruki przytulił się do niego.
- Nie płacz Rei-chan, gdy płaczesz mnie też robi się smutno... proszę nie płacz... – pogładził go po włosach. Reita odwrócił się do niego.
- Ruki przepraszam... przepraszam za wszystko... ja po prostu... ja...
- baaaaaka! nie masz za co przepraszać... – przerwał mu z lekkim uśmiechem. W tym momencie rozległ się huk. Ktoś puszczał fajerwerki. Było je widać przez okno sypialni. Piękne, duże, kolorowe...
- Reita, patrz, ktoś ma niezłą zabawę, co nie? – Ruki pociągnął za rękę Reitę. Wyszli na balkon, by lepiej widzieć. Ich palce splotły się. Po policzkach Reity płynęły jeszcze gęstsze łzy.
- wiem, że to nie uniknione, Ruki. – powiedział po chwili. – ale ja... ja... ja cię już...
Wokalista spoglądał na niego w osłupieniu. – Ja... chyba kocham tą dziewczynę... wiesz, naszą przyjaciółkę.... gomena...sai...
- Rzucasz mnie, Rei-chan? - Po policzkach blondyna spłynęły łzy. W jednym momencie puścił rękę swojego koibito.
- Przykro mi...- Mówiąc to Reita patrzał przed siebie. Nie miał odwagi spojrzeć mu w oczy. Ruki wybiegł z domu nie zamykając za sobą drzwi. Biegł przed siebie co sił w nogach. Nie zatrzymywał się nawet, gdy brakowało mu tchu. Wreszcie dobiegając na sam koniec molo, zatrzymując się dopiero przy szklistej tafli jeziora.
Przez głowę przeleciało mu tysiąc myśli. Jedna była gorsza od drugiej...
Usiadł na pomoście przyglądając się ledwo widocznemu odbiciu w wodzie.
-"Rei rozumiem cię... Czy ja pokochałbym samego siebie? Chyba nie..." - Popatrzał jeszcze chwilę po czym spojrzał w niebo. - Kiedyś reguła zostanie złamana, a nasze żale znikną. Zamkniemy oczy i spadniemy prosto w ocean... Razem... - Przy ostatnim słowie zamknął oczy. Pierwsza kropla spadła na jego policzek, za chwilę pociągając za sobą całe zastępy swych braci i sióstr. Łzy zmieszały się z padającym deszczem... - Rei... Reita...

Dni bez Reity płynęły bardzo wolno. Wyniósł się z domu, zaraz po zabraniu swoich rzeczy. Po jego zachowaniu można by wywnioskować, że było mu cholernie przykro i chyba... wstyd. A może... może coś jeszcze do niego czuł? Wziął długopis do ręki, kartkę papieru i kopertę. Zaczął pisać zgrabne, czytelne litery.

"mamo, tato, wybaczcie. Nie mogę bez niego żyć. Przepraszam, że musieliście się martwić. Wybaczcie, wybaczcie...*****"

Zszedł na dół wkładając list do skrzynki. Ponownie wracając do domu, wyjął kolejną kartkę i zaczął znów pisać.

" Reita, przepraszam za zmarnowanie czasu i twojej miłości. Obiecuje, że już nigdy nie będziesz musiał na mnie patrzeć..."

Tą kartkę oparł o wazonik stojący na stole, po czym poszedł do kuchni. Chwycił za długi, kuchenny nóż, idąc z powrotem do pokoju. Usiadł na kanapie, wbijając przedmiot w drewniany blat. Popatrzał na niego przez dłuższą chwile. Zapalił świece, zgasił światło.
- gomenasai... wyszeptał po czym wyrywając go skierował ostrze ku sobie. Klęknął na podłodze. Wokół niego paliło się mnóstwo niewielkich świeczek. W tle słychać było jakąś cichą, sentymentalną muzykę. - Nie mogę bez ciebie żyć... Rei...Chaan... - mówiąc to półgłosem wbił ostrze w swój brzuch. Krew przysnęła na białe ściany i podłogę. Kilka kropel pobrudziło mu twarz spływając w dół, niczym karmazynowe łzy. W tym samym momencie usłyszał głos Reity.
- Ruki? chciałbym ci wszystko wyjaśnić... ja zrozumiałem to... ja kocham c... RUKI?! boże co ty wyprawiasz... - podbiegł do leżącego na podłodze chłopaka sprawdzając puls. Był słaby. Zadzwonił po karetkę. - skarbie, nie rób mi tego... Nie zostawiaj mnie samego... proszę!
- Rei-chan... - wyszeptał do jego ucha. - Aishite...ru....
Reita głośno płakał dławiąc się własnymi łzami. Na szczęście Ruki nie miał na tyle siły by wbić nóż do końca. Uśmiechnął się do niego lekko zamykając oczy...

EPILOG:

Do pokoju wszedł basista.
- I jak, lepiej się czujesz? - zapytał z lekkim uśmiechem. Postawił mu na stoliku sok pomarańczowy i "coś" w słoiku. - przyniosłem ci coś.
- tak, już mnie nie boli... - Ruki pocałował go w usta. - Co mi przyniosłeś, kotek? Jestem straaaaasznie głodny...
- oh, pamiętaj że jesteś na diecie. Przyniosłem ci fasolki...
- Sadysta! wiesz że nie lubię fasolki!!! - uderzył go pięścią w głowę. - mam nadzieje, że powiesz mi coś jeszcze.
- To żart? - zapytał. - nie, to nie żart.
- Przecież widzę, że to nie fasolka =.=
- Racja, to przecier z fasolki ^.^
- =.='... jesteś okropny, a i tak cię kocham...
- ja ciebie też... i... BĘDĘ CIĘ KOCHAŁ DO KOŃCA ŚWIATA, A NAWET JEDEN DZIEŃ DŁUŻEJ...

* bardzo tęsknię
** dobrze, tak
*** kocham cię
**** miłość
*****przepraszam

PS: FF zainspirowane piosenką ‘Tokyo Shinjuu’, listy zostały pobrane z piosenki o tym samym tytule.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 11:27, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
meevik
Nowa zdobycz^.^



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Harajuku^^

Post
PIĘKNE, PIĘKNE i jeszcze raz PIĘKNE!!! mój ulubiony fick Rozetto^^ CZYTAĆ!!!^^


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:12, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post
ulubiony? wooow fajnie^.^ ja chce przeczytać twojego o meevku dlaczego go jeszcze nie pzepisałaaaas??? <kopnął cię ktoś może kiedyś w lewy pośladek??:P pisz Saseeek>


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:42, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Shadow
obeznany w branży



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 'from darkness of your destiny'

Post
Mój chyba też ulubiony twój fick, Rozetto ^^ Jest naprawdę świetny!
Btw. przy odrobinie mobilizacji może jutro wrzucę coś mojego. Taaak, będę was teraz dręczyć swoją radosną twórczością xDD


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:59, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post
Shadow napisał:
Mój chyba też ulubiony twój fick, Rozetto ^^ Jest naprawdę świetny!
Btw. przy odrobinie mobilizacji może jutro wrzucę coś mojego. Taaak, będę was teraz dręczyć swoją radosną twórczością xDD
jeeee ale fajnieeee^.^ a mogłabyś zamieścić cały twój fick ten z bloga z gazette? ten śmieszny, wiesz... on jest zarąbisty ale nie umiem go poskładać po kolei;P


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:01, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Shadow
obeznany w branży



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 'from darkness of your destiny'

Post
Jeśli chcesz, to mogę go złożyć i wrzucić ^^
A jutro będzie prawdopodobnie o Malice Mizer, czyli 'Jak Gackt uczył się chodzić w koturnach' xDDD


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:03, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post
Shadow napisał:
Jeśli chcesz, to mogę go złożyć i wrzucić ^^
A jutro będzie prawdopodobnie o Malice Mizer, czyli 'Jak Gackt uczył się chodzić w koturnach' xDDD
ooo ^.^ wrzucaj^.^ a bedę go sobie mogła wydrukować??? (potrzebna zgoda autora) bo ja na kompie dużo nie czytam a w szkole mi sie nudzi:P:P:P

ooo może być ciekawie, pewnie gakuto-san nie raz zrobi "spad na ogonek";P


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:05, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Shadow
obeznany w branży



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 'from darkness of your destiny'

Post
No pewnie, że możesz ^^ Wrzucę go, jak tylko poskładam wszystkie części do kupy.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:08, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post
Shadow napisał:
No pewnie, że możesz ^^ Wrzucę go, jak tylko poskładam wszystkie części do kupy.
dziękiii *.* uwielbiam tego ficka^.^


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:08, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Shadow
obeznany w branży



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 'from darkness of your destiny'

Post
Dziękuję^^ Ja twoje ficki także :)


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:09, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Cheza
obeznany w branży



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poland niestety....

Post
czytalam, czytalam, swietne....
o dziwo dzis napislam jednego fanfica...i wzielam sie tez za drugiego!


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:09, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post
Cheza napisał:
czytalam, czytalam, swietne....
o dziwo dzis napislam jednego fanfica...i wzielam sie tez za drugiego!
Cheza zamieszczaaaaaj!!! ^.^ pragne Fanficków <obłęd w oczach> pragne fanfickóóóówwwww <mam chcice^.^>


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:11, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Cheza
obeznany w branży



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poland niestety....

Post
nie wiem, bo mozecie mnie zlinczowac za to o czym napisalam...nikt nie umarl, ale byl blisko...fanfic troche smutny...
drugi bedzie yaoi... ;)
i znowu temat nie na temat :)


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:14, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Rozetto
Administrator



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: harajuku;]

Post
Cheza napisał:
nie wiem, bo mozecie mnie zlinczowac za to o czym napisalam...nikt nie umarl, ale byl blisko...fanfic troche smutny...
drugi bedzie yaoi... ;)
i znowu temat nie na temat :)
wrzucaj!! Smutny może być, byle by nikt nie kopnął w kalendarz ;]
ooo yaoie poprostu uwielbiam *.* co tam temat nie na temat, tego się powstrzymać nie da:P <łaaaadnie, adminka, a takie rzeczy robii>:P


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:16, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Cheza
obeznany w branży



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poland niestety....

Post
[/quote]
co tam temat nie na temat, tego się powstrzymać nie da:P <łaaaadnie, adminka, a takie rzeczy robii>:P[/quote]

wiem ze nie da... ;)

jutro go przepisze i wrzuce...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 23:18, 25 Lut 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum V-Rock Forum Strona Główna » Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin